Dla malejącej mniejszości Kanadyjczyków, którzy wciąż uczęszczają do kościoła, żadne słowa nie są groźniejsze niż ogłoszenie pastora: „w przyszłym tygodniu, otrzymamy nowe śpiewniki z hymnami.” Serca wszystkich, także niemuzykalnych opadły ciężarem, ponure złe przeczucie osiadło w ich piersiach, i w drodze do swoich domów, ludzie z kongregacji zastanawiają się, po raz tysięczny, jak długo będą to znosić? Czy te hymny zostaną nam narzucone przez globalny, zmysłowy i ekumeniczny zarząd Kościoła, który chce dopiąć swego?